Amerykanie reformują podatki, Trump odwiedza Azję, indeksy PMI dla usług.
Kolejna batalia Trumpa…
Już dzisiaj amerykańska Izba Reprezentantów rozpocznie pracę nad kluczową reformą obecnej prezydentury Trumpa. To właśnie obietnica zreformowania gargantuicznego systemu podatkowego była głównym czynnikiem pro dolarowym po zeszłorocznym zwycięstwie Trumpa. Najważniejszym założeniem zmian jest jak największe uproszczenie prawa, które obecnie zajmuje przeszło 70 tysięcy stron. W projekcie zawarta jest redukcja liczby progów podatkowych z 7 do 4. Niższy będzie także podatek dla korporacji, w zamian zostanie wprowadzona nowa danina od zysków utrzymywanych za granicą. Ma to na celu sprowadzenia wielkich firm z powrotem do kraju. Zlikwidowana ma zostać większość ulg, a w zamian dwie najważniejsze będą znacząco podniesione. Podczas expose prezentującego główne założenia, Trump nie unikał patetycznego tonu, nazywając reformę "jedyną w życiu pokolenia szansą na zmianę systemu podatkowego". Obiecał także że reforma wejdzie w życie jeszcze w tym roku, co ma oznaczać właśnie wspaniały prezent świąteczny dla Amerykanów.
… a Trumpa nie ma w Stanach.
W momencie, kiedy kongresmeni będą pracować nad reformą, jej autor będzie przebywać z przeszło tygodniową wizytą w Azji. Trump azjatyckie tournee rozpoczął od Japonii, która od dawna jest najważniejszym sojusznikiem Stanów w regionie. Później ma odwiedzić Koreę Południową, Chiny, Wietnam oraz Filipiny. Głównymi tematami rozmów będą bezpieczeństwo oraz handel zagraniczny. O ile pierwszy z tych tematów powinien ocieplać stosunki z gospodarzami, o tyle kwestia handlu może eskalować napięcia. Trump od początku prezydentury zawzięcie walczy z deficytem handlowym USA, a ten w stosunku do wielu państw azjatyckich jest po prostu ogromny. Dolar w bieżącym tygodniu będzie więc wyraźnie pod presją polityczną, dlatego możemy się spodziewać zwiększonej zmienności na parach z główną walutą świata.
Europejski kalendarz.
Zdecydowana większość dzisiejszych odczytów makroekonomiczny będzie dotyczyć Starego Kontynentu. Z samego rana opublikowany został raport dotyczący zamówień w przemyśle niemieckim, który okazał się znacznie lepszy od mocno pesymistycznych oczekiwań. Później rozpoczęła się seria publikacji indeksów PMI dla usług, których zwieńczeniem ma być raport zbiorczy dla strefy euro. W międzyczasie poznaliśmy dane dotyczące produkcji przemysłowej w Czechach oraz Szwecji. Ta pozytywnie zaskoczyła u naszych południowych sąsiadów, rozczarowując w Skandynawii. Złoty na początku tygodnia delikatnie traci na wartości, przez co euro kosztuje obecnie 4,24 zł, dolar 3,655 zł a frank jest o grosz tańszy.
Źródło: Krzysztof Adamczak - dealer walutowy w Internetowykantor.pl
Dodaj komentarz