51 europejskich banków będzie dzisiaj sprawdzać, czy są gotowe na czarne scenariusze. W Japonii bank centralny stara się pomóc gospodarce. Francja męczy się ze stagnacją.
Jak bumerang powraca temat stabilności europejskiego systemu bankowego. Tajemnicą poliszynela pozostają problemy wielu banków. Można powiedzieć, że wszyscy już wiedzą, że jest źle. Dzisiejszy dzień ma przynieść odpowiedź na pytanie jak bardzo. Gdzieś na horyzoncie ciągle wisi widmo niewypłacalności Deutsche Banku. Poziom toksycznych aktywów we włoskich bankach od dawna kpi ze zdrowego rozsądku. W innych krajach południa Europy jest nieznacznie lepiej. W mediach pojawia się kwota 900 miliardów euro jako suma, którą należałoby dofinansować dzisiaj badane instytucje.
Nad ranem dotarł do nas komunikat z posiedzenia Banku Japonii. Prezes Kuroda zapowiedział zwiększenie skali zakupów funduszy ETF z 3,3 bilionów jenów do 6 bilionów jenów rocznie. Oprócz tego zostanie podwojony program pożyczek dolarowych dla firm. Działania te mają pobudzić japońską gospodarkę. Inwestorzy jednak nie docenili tych starań. Spodziewali się bardziej radykalnych rozwiązań. Przede wszystkim mowa była o zwiększeniu programu skupu obligacji. Obecnie BoJ przeznacza na ten cel 80 bilionów jenów rocznie co doprowadziło do momentu, gdy znaczną część japońskiego długu jest “w rękach” banku centralnego. W dzisiejszym wystąpieniu prezes Kuroda zdementował plotkę, że jest to już ⅔ rządowych obligacji. Nie zdradził jednak, jak dużo do tego pułapu brakuje. BoJ nie zdecydował się również na jeszcze głębsze zejście stóp procentowych poniżej zera, choć jak zaznaczył w komunikacie, jest jeszcze miejsce dla obniżek w przyszłości. Prezes banku centralnego mocno podkreślał wiarę w rządowy pakiet stymulujący, który w środę został zapowiedziany przez premiera Abe.
Francuska gospodarka cały czas nie może wyjść ze stagnacji. Według dzisiaj opublikowanego dzisiaj raportu PKB w drugim kwartale tego roku pozostało bez zmian. Wynik ten zawiódł i tak niewielkie oczekiwania analityków, którzy spodziewali się wzrostu na poziomie 0,2%. Tak słaby wynik jest przede wszystkim wynikiem spowolnienia w wydatkach konsumentów. Mniej też było nowych inwestycji. Dzisiejsze dane nie zmniejszają jednak optymizmu francuskiego rządu, który spodziewa się, że w tym roku gospodarka urośnie o 1,5%. Będzie to o tyle trudne do zrealizowania, że prawdopodobnie od trzeciego kwartału będą zauważalne pierwsze konsekwencje Brexitu.
Źródło: Krzysztof Adamczak- Dealer Walutowy w Internetowykantor.pl i Walutomat.pl
Dodaj komentarz