Dziś zauważalna jest aprecjacja kursu EUR/USD, który sięgnął granicy 1,0950. Nie powinniśmy jednak spodziewać się dalszej kontynuacji takiej tendencji, ponieważ utrzymywała się ona jedynie w godzinach porannych. Rynek wciąż oczekuje publikacji wskaźników, które mogłyby wpłynąć na sytuację na rynkach globalnych. Eksperci przewidują również wyraźne pogorszenie się kondycji wspólnej europejskiej waluty.

W ostatnich dniach byliśmy świadkami wzrostu cen ropy naftowej, co może świadczyć o chwilowym zakończeniu tendencji spadkowych odnośnie „czarnego złota”. Niestety, wskaźniki te są wciąż zdecydowanie niższe niż te, które obserwowaliśmy w analogicznym okresie w ubiegłym roku.

Niepokój będzie dotyczyć przede wszystkim inwestorów operujących europejską walutą. W świetle nadchodzącego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, na którym spodziewamy się dalszego luzowania polityki monetarnej, będziemy obserwowali pogłębiającą się tendencję do dewaluacji euro. Można się zatem spodziewać, że inwestorzy masowo będą pozbywać się europejskiej waluty, zyskując na chwilowych odbiciach eurodolara.

Wśród krajów należących do grupy G-10, najbardziej zyskują Japończycy. Rosnący apetyt inwestorów na walutę z Dalekiego Wschodu wynika przede wszystkim z załamania giełdowego w Szanghaju oraz osłabienia chińskiego juana. Warto zauważyć, że władze Państwa Środka oświadczyły w ostatnim czasie, że skupią się nie tylko na stabilizacji juana względem amerykańskiego dolara, ale również pozostałych, najistotniejszych na rynku walut. W związku z tym możemy oczekiwać wyraźniejszych niż wcześniej przewidywano wahań kursu USD/CNY. Na rodzimym podwórku widoczna jest również tendencja do wyprzedaży franka szwajcarskiego, który w ostatnim czasie notuje spadki.

Umiarkowane wskaźniki odnotował w ostatnim czasie złoty. Nasza waluta umocniła się w stosunku do euro i (zdaniem analityków) tendencja ta będzie utrzymywać się przynajmniej do posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Warto również pamiętać, że w tym tygodniu inwestorzy będą skupieni na informacjach napływających ze Stanów Zjednoczonych. Mogą one zwiększyć prawdopodobieństwo wprowadzenia podwyżek stóp procentowych, o których mówiła Janet Yellen w trakcie ostatniego posiedzenia.