Spread to słowo, które od niedawna zakorzenia się w świadomości Polaków, zwłaszcza frankowiczów. Pojęcie to jest dla większości niezrozumiałe, ale kojarzy się z czymś negatywnym, wręcz złowrogim, stosowanym przez banki udzielające kredyty, a niekorzystnym dla konsumentów. Konotacja ta jest jak najbardziej słuszna.
Spread w języku angielskim oznacza ogólnie rozpiętość – dysproporcję między dwoma wartościami. Odnosi się go do rozmaitych instrumentów finansowych. My skupimy się na nim w kontekście umowy o kredyt hipoteczny opartej na obcej walucie. W tym znaczeniu, spread to właściwie swoista marża – stanowi różnicę między oficjalnym kursem waluty, a kursem przyjętym przez bank. Różnicę, na której bank zarabia.
Wyjaśnijmy to na przykładzie. Oficjalne (NBP) notowanie sprzedaży franka szwajcarskiego w dniu X wynosił 3,00 zł. Bank Y na ten dzień ustalił z kolei kurs sprzedaży na poziomie 3,05 zł. Samo to ustalenie jest jeszcze w pełni legalne. Służy np. do zbycia waluty, a zainteresowany tym klient, dokładnie wie, ile zapłaci za franki.
Weźmy jednak teraz pod lupę umowę kredytową, w której przewidziano, że konsument będzie spłacał raty w oparciu o notowanie CHF ustalone przez sam bank. Klient zawierając umowę, nigdy nie będzie wiedział, jak dokładnie będzie przeliczana obca waluta. Poziom ten każdorazowo ustali bank – arbitralnie. Kurs ten powinien być zbliżony do stanu liczonego przez NBP. Zarazem też kurs ten jest wyższy od oficjalnego.
Różnica kilku groszy wydaje się błaha, a jednak nią nie jest. Zwłaszcza, że częstokroć, okresami potrafi wzrastać o kilkanaście i więcej groszy. Po kilkunastu latach spłacania kredytu, okazuje się, że łącznie w tym czasie konsument wpłacił do banku od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych więcej, aniżeli by to było, gdyby płacił według oficjalnego notowania waluty.
Przez fakt, że bank może dowolnie ustalać swój zysk w zakresie spreadu, mechanizm ten może być uznany za nielegalny. Każda umowa kredytowa wymaga odrębnej analizy pod względem posiadanych nielegalnych haczyków. Niemniej wydaje się, że akurat spread, o ile występuje w niej, stanowi zarazem instrument najłatwiejszy do podważenia i odzyskania pieniędzy przez frankowiczów oraz innych kredytobiorców.
Dodaj komentarz